Siedemnastoletnia Anna spędza wakacje w Wenecji. Podczas
jednego ze spacerów jej uwagę przykuwa czerwona gondola. Dziwne. Czyż w Wenecji
wszystkie gondole nie są czarne? Gdy niedługo potem Anna wraz z rodzicami
ogląda paradę historycznych łodzi, zostaje wepchnięta do wody – a na pokład
czerwonej gondoli wciąga ją niewiarygodnie przystojny młody mężczyzna. Zanim
dziewczyna zejdzie z powrotem na pomost, powietrze nagle zacznie drżeć i świat
rozpłynie się Annie przed oczami.
Magiczna gondola to moje pierwsze spotkanie z twórczością
Pani Voller. Czy przyjemne? Jak najbardziej. Do sięgnięcia po książkę zachęciła
mnie cudowna okładka a także intrygujący opis. Gdy ujrzałam tę pozycję w
zapowiedziach od razu wiedziałam, że nie mogę obojętnie przejść obok tej
lektury. Książka wprawdzie trochę sobie poczekała na półce, ale ponoć wyczekane
to później lepsze. Myślę, że to powiedzenie sprawdza się i w tej sytuacji.
Funkcję narratora sprawuje Anna, 17letnia Niemka która
przybyła do Wenecji na wakacje wraz z rodzicami, z których oboje są naukowcami. Opisy sytuacji,
przeżyć i uczyć w jej wydaniu są bardzo przyjemnie podane, dzięki czemu książkę
czyta się bardzo szybko, nie orientując się nawet, że już znalazło się w połowie
lektury. Język którym posługuje się autorka a także tłumaczka jest nadzwyczaj
lekki. Porównania użyte w tekście, np wygląd Miley Cyrus czy postacie ze
Zmierzchu, są wybrane takie, że mniej więcej każdy może się zorientować o czym
mowa, a nie jak w niektórych innych powieściach, takie, że ktoś nie obeznany aż
tak w temacie nie wie o czym mowa. Zdecydowanie sposób w jaki została napisana
ta książka zalicza się do jej atutów.

Jeśli chodzi o okładkę to w moim przypadku spełniła swoje
zadanie idealnie. Od razu gdy ją ujrzałam przykuła mój wzrok i nie mogłam jej
spuścić z oczu, przyglądałam się każdemu jej fragmentowi aż przestudiowałam ją
dokładnie. Po wewnętrznej stronie książki, oprawa wciąż jest cudowna, co nie często się zdarza,
skrzydełka w kolorze morskim z kręconymi szlaczkami nadają wrażenia takiej
delikatności. Idealnie komponuje się z treścią powieści. Warto byłoby też coś wspomnieć o niemieckiej okładce. Jest ładna
i to muszę przyznać bez wahania, ale jak na mój, dość dziwny zazwyczaj gust,
wzbudza ona u mnie skojarzenia z książką dla dzieci. Gdyby to u nas Wydawnictwo
Egmont wydałoby Magiczną gondolę w tej wersji to pewnie ta cudowna książka
zostałaby przeze mnie pominięta.
Mimo, że ciągle się wszystkim w tej powieści zachwycam, bo
zdecydowanie jest czym, to jednak czego mi w niej zabrakło. Czegoś takiego
wyrazistego. Czegoś co nie pozwoliłoby mi w nocy spać każąc o tym rozmyślać
Czegoś co sprawiłoby, że na długo nie zapomnę o tej lekturze. Jednak tego
czegoś nie było i obawiam, że się, że za miesiąc, dwa, zapomnę o uczuciach
towarzyszących mi przy czytaniu tej książki. Jednakże póki co jestem nią
zachwycona i z czystym sumieniem polecam ją wszystkim miłośnikom fantasy i
podróży w czasie. Myślę, że każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie. Więc wszystkim
wam polecam pobiegnąć gdzieś do księgarni, lub skorzystać z tych internetowych
i zaopatrzyć się w swój egzemplarz książki Evy Voller.
Autor: Eva
Voller
Tytuł:
Magiczna gondola
Tłumacz: Agata Janiszewska
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2012-09-19
Ocena: 5-/6
Za książką bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Egmont! :)