środa, 14 września 2011

Zawładnięci (Przedpremierowo)



Elana Johnson zadebiutowała w maju 2011 roku powieścią Zawładnięci, która zapewniła jej miejsce wśród najlepszych autorów literatury młodzieżowej z gatunku zapoczątkowanego Igrzyskami śmierci Susan Collins. Przerażająca, dająca do myślenia, odwołująca się do naszych współczesnych lęków wizja przyszłości i totalnej kontroli wzbudziła na portalach dyskusje czytelniczek, które pozostają pod wrażeniem Zawładniętych i przyznają, że po tej książce nie można się szybko otrząsnąć. Historia tragicznej miłości i walka zbuntowanej, rozdartej pomiędzy dwoma chłopakami bohaterki na długo zapada w pamięć.

Vi zna zasady: Dziewczyny nie spotykają się z chłopakami i nawet nie myślą o pocałunkach. Ale nikt nie sprawi, iż Vi nie zechce złamać regulaminu i nie postawi Zenn’a ponad wszystko.  Myśliciele  myślą za całość populacji, ale Vi jest zdeterminowana, aby myśleć za siebie. To jest gra, kontroluj lub bądź kontrolowany. Vi, nie pozostawiono wyboru…. musi grać.

Mam mieszane uczucia co do głównej bohaterki. Jest bardzo inteligentną i silną psychicznie postacią, wiele osób na jej miejscu już dawno by się poddało, a ona dalej trwała w swoich przekonaniach. Spodobało mi się u niej, że jeśli uznała, iż ktoś zasłużył żeby oberwać, nie miała skrupułów, żeby mu przywalić. Mimo to nie trafiła na moją listę ulubionych postaci. Znalazł się tam natomiast ktoś inny - a mianowicie Zenn . Znajduje się on na pierwszej pozycji moich ulubionych bohaterów, jeśli chodzi o tą książkę. Jego miłość była tak silna, że przez to uczucie, gotów był się narazić dyrektorowi. Dość ciekawym charakterem jest również Jag Barque, zbuntowany wolnomyśliciel z nietypowym talentem. Polubiłam jego ironię i sposób wypowiedzi.

Autorka ze swoim lekkim stylem pisania, z łatwością potrafi dotrzeć do czytelnika. Język łatwy w odbiorze, lekki, nie sprawiający kłopotów przy czytaniu. Narracja pierwszoosobowa prowadzona przez Vi jest przyjemna i nie zamęcza długimi opisami. Książki się nie czytało, ją się wchłaniało.

W książce nie ma strony, na której by się coś nie działo. Violet i Jag są cały czas ścigani, ale autorka potrafiła sprawić, że książka nie jest monotonna i nudna. Ciągle dowiadujemy o jakiś nowych technogadżetach i o różnych sposobach kontroli umysłu. Dzięki mocy Vi, możemy poprzez sny poznać przeszłość jej towarzysza. Czytając, czekałam, aż poznamy kolejny wątek z historii Barque’a. Pod koniec książki, akcja staje się jeszcze bardziej wciągająca, a odłożenie tej lektury staje się wręcz niemożliwe.

Co do okładek, to zacznę od oryginalnej. Przedstawiony na niej motyl w kostce lodu, jest idealnie dopasowany do książki, przedstawiając, bezbronną istotę pozbawioną wolności. Nasza okładka, bardzo różni się od Amerykańskiej, świetnie oddaje klimat. Jest mroczna i oryginalna.

Jestem pełna podziwu dla pani Johnson za stworzenie takiego świata. Sama nie chciałabym w nim mieszkać, co nie oznacza, że nie jest interesujący. Nie wiem, co siedzi w głowie tej autorki, ale zapewne jest to coś wspaniałego. Stworzyła coś oryginalnego, po co może sięgnąć każdy, nawet jeśli nie jest fanem książek fantasy.

Autor: Elana Johnson
Tytuł: Zawładnięci
Seria: ---(Zawładnięci)
Tłumacz: Agnieszka Zajda
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2 listopada 2011
Ocena:5,5/6

                     Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber :]

5 komentarzy :

  1. Wcześniej myślalam, że nie sięgnę po tę ksiażkę :D Jednak niezmiernie mnie zaciekawiłaś i po premierze postaram się ją przeczytać ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę organizowała ogromnych poszukiwań, ale jak mi wpadnie w ręce to chętnie przeczytam:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam i czytam! Na razie jest dość ciekawe, ale zobaczymy, jak będzie dalej. Obym się nie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba nie dla mnie, ale kto wie? Jak będzie okazja to postaram się nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem jej ciekawa, czekam do premiery:)

    OdpowiedzUsuń

Jako osoba cierpiąca na brak pewności siebie, niezmiernie się cieszę z wszystkich komentarzy, jakoś one mnie podnoszą na duchu, więc DZIĘKUJĘ, za każdą pozostawioną wiadomość :D