poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Celine KIernan - Królestwo Cieni




Ehh, nie umiem pisać o książkach które na prawdę, na prawdę, ale to tak naaaprawdę bardzo mi się podobały i są moim najulubieńszymi...

Wynter Moorhawke podróżuje samotnie przez nieprzebyte lasy w poszukiwaniu zbuntowanego księcia Alberona. Ale w ciemnościach czai się wielu wrogów. Dziewczyna nabiera otuchy, kiedy pojawiają się starzy przyjaciele, Razi i Christopher, lecz wokół niej nie brak i przeciwników. Czy ktoś nimi kieruje? I jaka w tym wszystkim jest rola księcia Alberona?
Gdy piętnastoletnia Wynter opuściła opuściła mury pałacu Johnatona i sama musi sobie poradzić w niebezpiecznych lasach, pozostaje jej tylko nadzieja na spotkanie przyjaciół. Królestwo Cieni to świetna kontynuacja Zatrutego tronu która pozwala nam ponownie wciągnąć się do nieco mrocznego średniowiecza. Fabuła książki jest jedną z moich ulubionych przez fakt, że uwielbiam książki które są osadzone we wcześniejszych czasach, nie są przesłodzone i mają swój niepowtarzalny klimat i podczas czytania czuje się taką mocną, nieodpartą chęć dowiedzenia się co będzie dalej. Przy niewielu książkach miałam tak silną chęć by móc nieprzerwanie czytać i zignorować wszystkie inne rzeczy które miałam zaplanowane.


Pani Kiernan ma niesamowicie lekki i przyjemny styl pisania, dzięki czemu jej książek nie da się od tak po prostu odłożyć. Akcja książki jest dynamiczna, klimat nieprzerwany a napięcie z każdą stroną rośnie, a wszystko opisywane przez narratora trzecioosobowego wszechwiedzącego. Mimo, że to właśnie narrator trzecioosobowy to i tak opowiada nam to bardziej od strony Wynter. Jeśli Wynter nie ma w pobliżu to nie dowiemy się co rozgrywa się poza zasięgiem jej oczu i słuchu.

Postaci z książki zabierając się za Królestwo... pokochałam na nowo. Każdy z trójki głównych bohaterów jest tak ciekawie opisany i świetnie nakreślony, że nie da się go nie darzyć pozytywnym uczuciem. Wynter zdecydowanie zalicza się do mojej trójki najulubieńszych, najmniej irytujących książkowych dziewczyn. Podobało mi się również to, że autorka nie przesłodziła związku Wyn. i Christophera. Każdy rozdział rozpoczynałam z nadzieją na jakieś ich sceny. Ciekawość i niepewność dodają kolejnych plusów postaciom.

Niestety okładka nie zbierze ode mnie aż pozytywnych opinii. Mimo, że jest świetnie dobra do treści książki, to jednak jakoś jej kolorystyka do mnie nie trafia. Za to ogromnym atutem oprawy jest mapka terenów królestwa Johnatona zamieszczona na wewnętrznej strony okładki. Dzięki niej możemy dowiedzieć się gdzie grasują bandycie, w jakim miejscu umiejscowione są tawerny, gdzie jest wiesznie paskudna pogoda i inne równie ciekawe informacje pomagające wyobrazić sobie jakimi szlakami podróżowali bohaterowie.

Druga część trylogii to genialna kontynuacja trzymająca poziom serii. Debiut autorki to jak dla mnie istny fenomen. Książka wciąga od pierwszej strony i powoduje chęć jak najszybszego sięgnięcia po kontynuację. Polecam książkę ludziom w każdym wieku, szukającym oryginalnej, nie przesłodzonej, klimatycznej pozycji.
Ja z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po trylogię Moorehawke.

Autor: Celine Kiernan
Tytuł: Królestwo Cieni
Tłumacz: Joanna Nykiel
Liczba stron: 507
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2011-10-05
Ocena: 6/6

2 komentarze :

  1. Widzę, że się podobało i bardzo się cieszę, bo kocham powieści Celine. Co do okładki - jak dla mnie jest boska, w końcu przestawia Christophera ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Christopher jest jej plusem, ale ja po prostu nie lubię pomarańczowego :P

      Usuń

Jako osoba cierpiąca na brak pewności siebie, niezmiernie się cieszę z wszystkich komentarzy, jakoś one mnie podnoszą na duchu, więc DZIĘKUJĘ, za każdą pozostawioną wiadomość :D