piątek, 31 sierpnia 2012

Stosik Wakacyjny


No to czas na mój stosik z książek pokupowanych w lipcu i sierpniu ^^

- Kendare Blake - Anna we Krwi - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Julie Kagawa - Żelazny Król - z przeceny w Matrasie
- Carsten Stroud - Miasteczko Niceville - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Rachel Caine - Wampiry z Morganville: Ostatni Pocałunek - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Suzanne Collins - Kosogłos - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Suzanne Collins - W pierścieniu ognia - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Charlaine Harris - Prawdziwe Morderstwa - do recenzji od Księgarni Matras
- Celine Kiernan - Zbuntowany Książę - właśnie kończę czytać, z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Cassandra Clare - Mechaniczny Książę - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji
- Michael Grant - GONE: Zniknęli, Faza pierwsza: Niepokój - z mojego najazdu na empik po powrocie z wakacji

_________________________

Dziś wypada Dzień Bloga, z tejże okazji życzę wam wielu nowych obsrwatorów, postów i podbitego licznika odwiedzin! ^^


No i jeszcze zapraszam na poniższe forum! :D
fantasybook.jun.pl

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Celine KIernan - Królestwo Cieni




Ehh, nie umiem pisać o książkach które na prawdę, na prawdę, ale to tak naaaprawdę bardzo mi się podobały i są moim najulubieńszymi...

Wynter Moorhawke podróżuje samotnie przez nieprzebyte lasy w poszukiwaniu zbuntowanego księcia Alberona. Ale w ciemnościach czai się wielu wrogów. Dziewczyna nabiera otuchy, kiedy pojawiają się starzy przyjaciele, Razi i Christopher, lecz wokół niej nie brak i przeciwników. Czy ktoś nimi kieruje? I jaka w tym wszystkim jest rola księcia Alberona?
Gdy piętnastoletnia Wynter opuściła opuściła mury pałacu Johnatona i sama musi sobie poradzić w niebezpiecznych lasach, pozostaje jej tylko nadzieja na spotkanie przyjaciół. Królestwo Cieni to świetna kontynuacja Zatrutego tronu która pozwala nam ponownie wciągnąć się do nieco mrocznego średniowiecza. Fabuła książki jest jedną z moich ulubionych przez fakt, że uwielbiam książki które są osadzone we wcześniejszych czasach, nie są przesłodzone i mają swój niepowtarzalny klimat i podczas czytania czuje się taką mocną, nieodpartą chęć dowiedzenia się co będzie dalej. Przy niewielu książkach miałam tak silną chęć by móc nieprzerwanie czytać i zignorować wszystkie inne rzeczy które miałam zaplanowane.


Pani Kiernan ma niesamowicie lekki i przyjemny styl pisania, dzięki czemu jej książek nie da się od tak po prostu odłożyć. Akcja książki jest dynamiczna, klimat nieprzerwany a napięcie z każdą stroną rośnie, a wszystko opisywane przez narratora trzecioosobowego wszechwiedzącego. Mimo, że to właśnie narrator trzecioosobowy to i tak opowiada nam to bardziej od strony Wynter. Jeśli Wynter nie ma w pobliżu to nie dowiemy się co rozgrywa się poza zasięgiem jej oczu i słuchu.

Postaci z książki zabierając się za Królestwo... pokochałam na nowo. Każdy z trójki głównych bohaterów jest tak ciekawie opisany i świetnie nakreślony, że nie da się go nie darzyć pozytywnym uczuciem. Wynter zdecydowanie zalicza się do mojej trójki najulubieńszych, najmniej irytujących książkowych dziewczyn. Podobało mi się również to, że autorka nie przesłodziła związku Wyn. i Christophera. Każdy rozdział rozpoczynałam z nadzieją na jakieś ich sceny. Ciekawość i niepewność dodają kolejnych plusów postaciom.

Niestety okładka nie zbierze ode mnie aż pozytywnych opinii. Mimo, że jest świetnie dobra do treści książki, to jednak jakoś jej kolorystyka do mnie nie trafia. Za to ogromnym atutem oprawy jest mapka terenów królestwa Johnatona zamieszczona na wewnętrznej strony okładki. Dzięki niej możemy dowiedzieć się gdzie grasują bandycie, w jakim miejscu umiejscowione są tawerny, gdzie jest wiesznie paskudna pogoda i inne równie ciekawe informacje pomagające wyobrazić sobie jakimi szlakami podróżowali bohaterowie.

Druga część trylogii to genialna kontynuacja trzymająca poziom serii. Debiut autorki to jak dla mnie istny fenomen. Książka wciąga od pierwszej strony i powoduje chęć jak najszybszego sięgnięcia po kontynuację. Polecam książkę ludziom w każdym wieku, szukającym oryginalnej, nie przesłodzonej, klimatycznej pozycji.
Ja z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po trylogię Moorehawke.

Autor: Celine Kiernan
Tytuł: Królestwo Cieni
Tłumacz: Joanna Nykiel
Liczba stron: 507
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2011-10-05
Ocena: 6/6

czwartek, 16 sierpnia 2012

Colleen Houck - Klątwa Tygrysa



Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.
Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom.
Czy poświęcą wszystko w imię miłości?


Kelsey jest przeciętną osiemnastolatką która szuka sobie pracy na wakacje. Gdy dostaje ofertę dwutygodniowej pracy w cyrku, bez zastanowienia bierze tę robotę. No bo skąd może wiedzieć, że w cyrku spotka Hindusa w podeszłym wieku który poprosi ją o niecodzienną przysługę, a jej życie obróci się o 180 stopni? Pomysł na fabułę książki jest niesamowity. W końcu jakaś odskocznia od zalewających rynek wampirów, wilkołaków, aniołów i innych z tej paki. Tygrysy wydają się być genialnym materiałem dla nowej książki z tego gatunku, a mitologia indyjska zamiast greckiej to kolejny atut i wyróżnienie dla tej powieści.

Historię opowiedzianą w Klątwie Tygrysa opowiada nam Kelsey, nad czym niezwykle ubolewam gdyż uważam, że tej książce o wiele bardziej przydałby się narrator trzecioosobowy wszechwiedzący. Dzięki niemu moglibyśmy się dowiedzieć nieco więcej o tygrysach, o odczuciach przy przemianie, oraz o tym co robią kiedy głównej bohaterki nie ma w pobliżu. Co do języka autorki, to pozostawia on wiele do życzenia. Książki nie czyta się zbyt łatwo a tekst jest ciężki w odbiorze.

Postaci w tej książce nie należą do najlepiej nakreślonych i najoryginalniejszych. Kelsey opisano ją jako zwykłą dziewczynę, skromną, odważną, skłonną do poświęceń, oraz o urodzie niczym się nie wyróżniającej. Brzmi podobnie jak opis niemal każdej bohaterki obecnych młodzieżówek. Niestety w ma pewną cechę z którą można się spotkać w książkach, ale z pewnością nie tak rozwiniętą. Kelsey jest płytką, niesamowicie irytującą hipokrytką. Tak, tak, ostatnio podobnie opisałam Ever Bloom, ale jednak Ever nie może równać się z Kelsey. Nie będę opisywać jej poczynań bo za bardzo bym zdradzała treść książki. Warto byłoby też wspomnieć o braciach, Renie i Kishanie. Oczywiście jeden z nich jest dobry a drugi musi być tym złym. Czyż to nie kolejny opis brzmiący podobnie? Tyle, że (przynajmniej w tej części) autorce nie udało się przedstawić Kishana jako złego, zanim jego postać oficjalnie pojawiła się w książce, był opisywany jako podstępny zdrajca, nawet gdy pierwszy raz ukazał się Kelsey zdawał wrażenie niebezpiecznego, ale już z każdą następną stroną wychodziła z niego kopia Rena. Bohaterowie to zdecydowanie nie zaliczają się do plusów książki.

Za to oprawa graficzna jest cudowna. Przyciąga wzrok i świetnie oddaje klimat powieści. Tak jak jest w opisie książki, oczy tygrysa są magnetyczne. Wzory przedstawione na okładce można skojarzyć Indiami. Szkoda tylko, że Wydawnictwo nie przygotowało własnej wersji okładki tylko użyło tej samej co w Ameryce.

Podsumowując pomysł na książkę był genialny, ale wykonanie słabe. Na ostatniej stronie książki jest notka o tym, że autorka postanowiła napisać Klątwę  po przeczytaniu sagi Zmierzch, ale wydaje mi się, że może i seria S. Mayer skłoniła ją do pisania, ale bardziej bym strzelała, że przy tworzeniu wzięła sobie na wzór Pamiętniki Wampirów. Książka nie jest aż taka zła więc polecam ją każdemu kto jest już znudzony wampirami. Warto przeczytać by mieć swoją własną opinię.

Autor: Colleen Houck
Tytuł: Klątwa Tygrysa
Tłumacz: Martyna Tomczak
Liczba stron: 353
Wydawnictwo: Otwarte/ Moondrive
Data wydania: 2012-03-07
Ocena: 4-/6

środa, 15 sierpnia 2012

Alyson Noel - Nocna Gwiazda

Haven wciąż obwinia Ever o śmierć swojego chłopaka, choć był to jedynie nieszczęśliwy wypadek. Postanawia zniszczyć dawną przyjaciółkę, Damena, a przy okazji i Jude’a. W jednym z dotychczasowych istnień Ever kryje się straszna tajemnica Damena – tajemnica, która rzuca nowe światło na relacje z Jude’em. Ever stawia czoła swym najgorszym obawom i rzuca się w śmiertelną walkę z Haven. Aby zwyciężyć, będzie musiała wykorzystać moc, której dotychczas nie była nawet świadoma. Najpierw jednak postanawia odpowiedzieć sobie na ważne pytania o przeszłość, przyjaźń i miłość...

Piąty tom cyklu Nieśmiertelni nie wyrywa się od schematu poprzednich części. Konkretniej - dramatów Ever i Damena ciąg dalszy. Jak nie Romano to Haven, jak nie Haven to sierota* Jude, a jak nie Jude to sama główna bohaterka musi pokrzyżować plany wiecznej miłości. Czy nadwrażliwej Ever i przeidealizowanemu Damenowi uda się zdobyć antidotum i przełamać zaklęcie?

Jak zwykle w tej serii na plus jest lekki język autorki, który pozwala nam pochłonąć książkę na jednym wdechu. Narracja prowadzona przez Ever nie męczy mimo tego, że niektóre fragmenty i myśli Ever bywały irytujące lub najzwyczajniej w świecie płytkie. No, ale czytając książkę w szybkim tempie ta niedogodność się, aż tak nie rzuca w oczy.

Tak jak kiedyś w miarę lubiłam Ever tak w tej części miałam jej po dziurki w nosie. Jak dla mnie przebiła nawet osławioną Bellę ze Zmierzchu i jej dylematy z wyborem chłopaka. Pierwszą sytuacją w której mnie zirytowała była reakcja na coś co się zdarzyło ok 500 lub 400 lat wcześniej. Bo oczywiście nie ważne jest to, że chłopak ją kocha, dba o nią, jej sprawy i bezpieczeństwo stawia na pierwszym miejscu, ważne jest to, że ileś tam setek lat wcześniej oderwał ją od rodziny, dodam, że zrobił to dla jej dobra i by nie była maltretowana. Kolejną sytuacją w której bohaterka usilnie starała się wzbudzić moje negatywne odczucia, był pokaz jej płytkości. W jednej ze swych błyskotliwych myśli dała do zrozumienia, że nie pozna Juda spędzając z nim tyle czasu, może go poznać tylko po tym jak go pocałuje i będzie mogła ocenić co traci, zawsze wybierając Damena.

Okładka Nocnej Gwiazdy jak i jej poprzednich części, nie powala mnie na kolana. Nic nadzwyczajnego nad czym można by się zachwycać. Przynajmniej wszystkie trzymają się tego samego, schematu. To samo sądzę o oryginalnych oprawach.

Tak jak zawsze byłam gotowa bronić Nieśmiertelnych przez mój sentyment do nich i tak jak mnie pozytywnie zaskoczyła poprzednia część to tak się na tej części zawiodłam i już tak chętnie nie bronietego cyklu. Oczywiście sięgnę po ostatnią część by na dobre zakończyć swoją przygodę z serię, ale już temu nie będzie towarzyszył taki entuzjazm jak przy kupowaniu drugiej części kiedy byłam tak zachwycona pierwszym tomem.

Autor: Alyson Noel
Tytuł: Nocna Gwiazda
Tłumacz: Maria Jaszczurowska
Liczba stron: 283
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2012-01-11
Ocena: 4/6

niedziela, 5 sierpnia 2012

Lauren Oliver - Delirium

„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.

Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.

Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?

Czy wyobrażasz sobie, że twoi rodzice Cię nie kochają i wychowują tylko z przymusu? Czy wyobrażasz sobie życie w którym nie mogłabyś (mógłbyś) się śmiać bo to oznaczałoby, że jesteś chora, życie w którym nie możesz przed osiemnastką rozmawiać z rówieśnikiem przeciwnej płci? W takich to realiach, żyje Lena Haloway z tym, że gdy jej ojciec zmarł, matka na skutek deliri postanowiła odebrać sobie życie. Po tym wydarzeniu Lena trafia do domu swojej ciotki Carol, odliczając dni do zabiegu który usunie z jej życia uczucie miłości. Bohaterka jest zdeterminowana i chętna zabiegu, do czasu aż na swej drodze napotyka chłopaka który uświadamia jej, że przez całe swoje życie wierzyła w kłamstwa.

Narratorką tej książki jest nie kto inny jak główna bohaterka, co jest moim zdaniem świetnym wyborem gdyż nie wyobrażam sobie czytania tej lektury z perspektywy narratora trzecioosobowego. Historia widziana oczami Leny jest smutna, ale też niesamowicie wciągająca. Dodatkowym atutem są świetnie dobrane cytaty poprzedzające każdy rozdział. Oto jeden z moich ulubionych "Ze wszystkich chorób najgorsze są te, które pozwalają człowiekowi wierzyć, że ma się dobrze. Lekki język jakim posługuje się autorka powoduje, że nie sposób się oderwać od tej książki. Pokłony należą się również tłumaczowi, Monice Bukowskiej, za tak nienaganny przekład treści.

Lena Haloway, nieśmiała dziewczyna o przeciętnym typie urody zdecydowanie dołącza do listy moich ulubionych bohaterek. Mamy przyjemność zaobserwować w tej lekturze przemianę tej skromnej, nieśmiałej dziewczyny zawsze pilnującej godziny policyjnej, trzymającej się zasad, słuchającej poleceń, w postać o twardszym charakterze, walczącej o to czego pragnie. A to wszystko przez miłość, której wcześniej tak chciała się pozbyć. Lauren Oliver poza narratorką książki wykreowała również kilka innych ciekawych postaci, lecz niestety za mało ich historii by móc się nad nimi bardziej rozpisać, lecz moją uwagę przykuła kuzynka Leny - Gracie, dziewczynka która wszyscy mają za niemowę, a jedynie panna Haloway znała sekret jej niechęci do odzywania się.

Okładka Delirium moim zdaniem nie należy do najbrzydszych, aczkolwiek gdybym miała się kierować wyborem książki tylko patrząc na oprawę graficzną, raczej bym nie sięgnęła po ta pozycję. Zdecydowanie bardziej podoba mi się okładka oryginalna, jakoś według mnie bardziej oddaje ten klimat książki.

Delirium to kolejna pozycja która zaczyna zmieniać moje zdanie co do antyutopi i dystopi. Po książce nie spodziewałam się czegoś aż tak dobrego. Jeśli jesteś fanem Igrzysk Śmierci to koniecznie musisz sięgnąć też i po tą trylogię ponieważ jest ona zdecydowanie warta poznania. Teraz pozostaje mi tylko czekać aż wyjdzie w Polsce kontynuacja tej niesamowitej książki.

Autor: Lauren Oliver
Tytuł: Delirium
Tłumacz: Monika Bukowska
Liczba stron: 356
Wydawnictwo: Moondrive
Data wydania: 2012-04-18
Ocena: 6+/6

piątek, 3 sierpnia 2012

Suzanne Collins-Igrzyska Śmierci

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie...

Katniss nie ma w życiu lekko. Nie dość, że żyje w nędzy i co dzień musi się sporo natrudzić by zdobyć pożywienie dla swojej rodziny, to jeszcze jej młodsza siostra zostaje wylosowana jako trybut w Głodowych Igrzyskach. Co w takiej sytuacji może zrobić kochane starsze rodzeństwo? Zgłosić się na jej miejsce. Nie jestem fanką antyutopii, ale fabuła Igrzysk wciągnęła mnie już od pierwszego rozdziału. Czytając tę książkę mogłam odczuć między innym: zaintrygowanie podczas wyboru trybutów; niepokój spowodowany niewiedzą co stanie się z bohaterką w sytuacji w której odnaleźli ją zawodowcy; oraz wzruszenie po przeczytaniu jak zachowała się Katniss wobec swej małej przyjaciółki Rue gdy ta została trafiona włócznią.

 Zdziwiło mnie to jak lekko czytało mi się książkę pani Collins, może to przez fakt, że wszystkie inne antyutopie i dystopie na które natrafiłam, czytało mi się mozolnie. Nie przeszkadzała mi nawet tak duża ilość opisów znajdujących się w Igrzyskach, choć preferuję dialogi. Narracja pierwszoosobowa była tu strzałem w dziesiątkę bo to właśnie dzięki niej możemy zatopić się jeszcze bardziej w lekturze i przeżywać to co panna Everdeen.

Postaci są ciekawie nakreślone. Mamy odważną i zawziętą Katniss, dobrego i serdecznego Peete, zapijaczonego i sarkastycznego Haymitcha oraz myślącą tylko o rozwoju swojej kariery Effie. Relacje między tymi bohaterami był równie różnorodne jak i ich charaktery, ale najbardziej spodobał mi ta między Katniss a Haymitchem. Ta początkowa wzajemna niechęć do siebie, te kąśliwe komentarze... świetnie ubarwiały książkę.

Okładka pierwszego tomu Igrzysk Śmierci nie powaliła mnie na kolana i po raz pierwszy w życiu wolę tę filmową.
Aczkolwiek moim zdaniem najładniejsze okładki to są te z Wielkiej Brytanii na których jest Sam kosogłos na czarnym tle. Spodobała mi się również okładka chińska, na której przedstawiony jest kosogłos i cienie biegnącej dwójki ludzi przez las.

Początkowo niechętnie sięgałam po tą lekturę bo po wysłuchaniu tylu pochwalnych opinii zawiodę się na niej, ale po przeczytaniu muszę dołączyć się do fanów tej trylogii, gdyż Igrzyska Śmierci to pozycja jak najbardziej godna przeczytania i poświęcenia na nią swojego czasu. Jeśli szukasz książki pełnej akcji to jak najprędzej sięgnij po anytutopię Suzanne Collins.

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Igrzyska Śmierci
Tłumacz: Hesko-Kołodzińska Małgorzata, Budkiewicz Piotr
Liczba stron: 350
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2009-05-06
Ocena: 5+/6